-Uważaj na niego Mar.
-Na kogo?
-Jego - wskazała na brunetka z burza loków.
-Harry? Ale czemu?
-Sama zobaczysz Mar, tylko cie ostrzegam uważaj na siebie.....
-Na kogo?
-Jego - wskazała na brunetka z burza loków.
-Harry? Ale czemu?
-Sama zobaczysz Mar, tylko cie ostrzegam uważaj na siebie.....
Z mojego snu, obudził znienawidzony budzik. Z niechęcią wstałam z łóżka, ale najpierw wyłączyłam ten cholerny budzik. Ziewnęłam kilka razy rozciągając się w tym samym czasie. Wzięłam gumkę do włosów, po czym związałam włosy w niechlujnego koka. Wzięłam swój telefon i poszłam do kuchni, gdzie pewnie teraz siedzi mama. Przekroczyłam próg, i zobaczyłam mamę która pije kawę.
-Cześć- powiedziałam podchodząc do ekspresu po świeża i ciepła kawę.
-Cześć cześć. - kiedy kawa była gotowa, usiadłam obok mamy.
-Masz dzisiaj jakieś plany? - zapytała biorąc łyka kawy.
-Tak, mam zamiast spotkać się z Andy'm a potem z Harry'm.
-Kto to Harry?
-Nie znasz.
-A właśnie jak z Amy?
-Musiała wyjechać.
-Wiec czemu się tak zmieniła?
-Nie wiem - przecież nie powiem mamie co się dzieje z Amy, bo to nie jest jej sprawa. Ale pewnie i tak się dowie od mamy Amy, ale wolałabym żeby dowiedziała się od niej a nie ode mnie.
-Tylko pamiętaj o Lux.
-Jak mogłabym o niej zapomnieć? Ty nie powinnaś juz wychodzić? - spojrzałam się na zegarek, godzina pokazywała za 20 ósma, mama dawno już powinna jechać a nie tutaj siedzieć i rozmawiać ze mną.
-Powinnam, ale nie najlepiej się czuje i szef powiedział żebym przyjechała na 9.
-Ale kończysz o 17 tak?
-No tak.
-To dobrze, bo Harry chciał się spotkać się o 16 ale ze...
-To weź Lux, ona i tak o tej godzinie zazwyczaj śpi.
-Nie będę brała ze sobą Lux, jeszcze się przeziębi.
-Mar przecież jest koniec czerwca, a jutro początek lipca.
-No i? Ale i tak może przeziębić się w każdej chwili.
-Racja.
-Zrobisz małej kaszkę?
-A ty nie możesz zrobić?
-Nie chce mi się.
-Tez mi się nie chce.
-Ty jesteś bliżej kuchenki.
-Oj Margaret.
-Wiem jak się nazywam. Co dzisiaj chcesz na obiad?
-Nie musisz dzisiaj gotować, obiad zjem w pracy.
-Pewno?
-Tak, tak.
-No dobra. - wstałam z krzesła, i miałam już zamiar iść do salonu i się położyć ale mama mnie zawołała.
-Co?
-Będziesz pić - wskazała na moja kawę, która w ogóle nie wypiłam. Kiwnęłam głową, po czym kierowałam się do salonu. Zmęczona położyłam się na kanapie, włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać co leciało. Niestety na wszystkich kanałach były nudne programy, dlatego wyłączyłam telewizor, wzięłam swój telefon i zaczęłam wchodzić w wszystkie prze ze mnie zainstalowane aplikacje. Pierwsza lista to był vine, nikt nie dodał nowe filmiki, dlatego włączyłam tt ale też tam nic ciekawego nie było, ale napisałam tweeta " dzień się zaczął a ja już się nudzę " po czym mój tweet udostępniłam, następny był fb, nie chciało mi się oglądać zdjęć moich znajomych , dlatego weszłam w messengera. Od razu sprawdziłam czy Andy jest dostępny, na moje szczęście był. Dlatego do niego napisałam.
"-Andy!!
-Jaa :D
-Wiesz jak ja ciebie mocno kocham :*
-Co chcesz?
-To już nie mogę do ciebie pisać jak bardzo cie kocham?
-Możesz, ale jak tak piszesz to coś chcesz. Co tym razem?
-Nie widzieliśmy się tydzień, przyjdź do mnie Proszę cholernie się nudzę
-Przyjdę po 12
-Nie po 12, tylko teraz!!!
-Sorry mała jest za wcześnie i leżę w łóżku.
-A ja na kanapie i co? Proszę Cię! Nie widziała cie tydzień :cc
-Mar
-Andy, pliiiiz :* :c
-Będę za 20 minut ale nasz coś przygotować!
-Już lecę xd
-No ja myślę xdd widzimy się za 20 min.
-Oki doki :* czekam xx - ekran od telefonu zablokowałam, po czym telefon położyłam na kanapie, a ja wstałam i poszłam do kuchni.
-Dobra Margaret ja idę do pracy.
-Ale sama powiedziałaś ze masz na 9.
-Wole być wcześnie , kaszka dla Lux jest zrobiona wystarczy ze podgrzejesz, no chyba ze juz nie śpi. Lepiej sprawdź.
-Okey. To ja pójdę teraz sprawdzić a ty zrobisz dla mnie i Andy'ego śniadanie? - zrobiła dziwna minę, gdy to powiedziałam - Proszę?
-Mar, masz 20 lat.
-Jeszcze 19
-Co za różnica urodziny masz za tydzień.
-Proszę Cię, tylko kanapki z serem i pomidorem.
-Margaret.
-Mamo.
-Zachowujesz się jak dziecko.
-Bo nim jestem. - mama przewróciła oczami, podeszłam do niej i dałam buziaka bo wiem ze to zrobi. - Dziękuję - Powiedziałam wychodząc z kuchni. Poszłam do Lux która spała w pokoju Marcela. Otworzyłam drzwi od pokoju, zobaczyłam tam mojego szkraba, który już nie śpi. Podeszłam do niej i wzięłam na ręce. Zaczęłam do niej mówić, jak bym miała 3 lat. Lux lubił - przynajmniej mi się tak wydaje- jak do niej tak mówię bo wtedy się uśmiecha i cieszy. Wzięłam jej zabawkę, żeby miała co robić, i poszłam z nią do salonu. W wygodnej pozycji dla mnie i dla Lux usiadła na kanapie. Lux położyłam na kanapie, podałam jej zabawkę. Blondynka od razu zaczęła bawić się zabawka.
-Kanapki i herbaty są w kuchni, kaszkę już podgrzałam wiec możesz jej dać za 2-3 minuty - powiedziała mama wchodząc do salonu.
-Okey.
-Ja już wychodzę, jak by coś się działo to dzwon do mnie a nie do Louise, nie chce żeby się martwiła.
-Dobra.
-Uważaj na siebie i Lux.
-Okey.
-Na razie.
-Pa.- wstałam z kanapy patrząc czy Lux nie spadnie z kanapy, gdy stwierdzam że nie spadnie, poszłam do kuchni po kasze dla małej. Wzięłam butelkę, która leżała na stole i szybko poszłam do salonu. Wzięłam mała na ręce i zaczęłam ją karmić.
-Cześć- powiedziałam podchodząc do ekspresu po świeża i ciepła kawę.
-Cześć cześć. - kiedy kawa była gotowa, usiadłam obok mamy.
-Masz dzisiaj jakieś plany? - zapytała biorąc łyka kawy.
-Tak, mam zamiast spotkać się z Andy'm a potem z Harry'm.
-Kto to Harry?
-Nie znasz.
-A właśnie jak z Amy?
-Musiała wyjechać.
-Wiec czemu się tak zmieniła?
-Nie wiem - przecież nie powiem mamie co się dzieje z Amy, bo to nie jest jej sprawa. Ale pewnie i tak się dowie od mamy Amy, ale wolałabym żeby dowiedziała się od niej a nie ode mnie.
-Tylko pamiętaj o Lux.
-Jak mogłabym o niej zapomnieć? Ty nie powinnaś juz wychodzić? - spojrzałam się na zegarek, godzina pokazywała za 20 ósma, mama dawno już powinna jechać a nie tutaj siedzieć i rozmawiać ze mną.
-Powinnam, ale nie najlepiej się czuje i szef powiedział żebym przyjechała na 9.
-Ale kończysz o 17 tak?
-No tak.
-To dobrze, bo Harry chciał się spotkać się o 16 ale ze...
-To weź Lux, ona i tak o tej godzinie zazwyczaj śpi.
-Nie będę brała ze sobą Lux, jeszcze się przeziębi.
-Mar przecież jest koniec czerwca, a jutro początek lipca.
-No i? Ale i tak może przeziębić się w każdej chwili.
-Racja.
-Zrobisz małej kaszkę?
-A ty nie możesz zrobić?
-Nie chce mi się.
-Tez mi się nie chce.
-Ty jesteś bliżej kuchenki.
-Oj Margaret.
-Wiem jak się nazywam. Co dzisiaj chcesz na obiad?
-Nie musisz dzisiaj gotować, obiad zjem w pracy.
-Pewno?
-Tak, tak.
-No dobra. - wstałam z krzesła, i miałam już zamiar iść do salonu i się położyć ale mama mnie zawołała.
-Co?
-Będziesz pić - wskazała na moja kawę, która w ogóle nie wypiłam. Kiwnęłam głową, po czym kierowałam się do salonu. Zmęczona położyłam się na kanapie, włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać co leciało. Niestety na wszystkich kanałach były nudne programy, dlatego wyłączyłam telewizor, wzięłam swój telefon i zaczęłam wchodzić w wszystkie prze ze mnie zainstalowane aplikacje. Pierwsza lista to był vine, nikt nie dodał nowe filmiki, dlatego włączyłam tt ale też tam nic ciekawego nie było, ale napisałam tweeta " dzień się zaczął a ja już się nudzę " po czym mój tweet udostępniłam, następny był fb, nie chciało mi się oglądać zdjęć moich znajomych , dlatego weszłam w messengera. Od razu sprawdziłam czy Andy jest dostępny, na moje szczęście był. Dlatego do niego napisałam.
"-Andy!!
-Jaa :D
-Wiesz jak ja ciebie mocno kocham :*
-Co chcesz?
-To już nie mogę do ciebie pisać jak bardzo cie kocham?
-Możesz, ale jak tak piszesz to coś chcesz. Co tym razem?
-Nie widzieliśmy się tydzień, przyjdź do mnie Proszę cholernie się nudzę
-Przyjdę po 12
-Nie po 12, tylko teraz!!!
-Sorry mała jest za wcześnie i leżę w łóżku.
-A ja na kanapie i co? Proszę Cię! Nie widziała cie tydzień :cc
-Mar
-Andy, pliiiiz :* :c
-Będę za 20 minut ale nasz coś przygotować!
-Już lecę xd
-No ja myślę xdd widzimy się za 20 min.
-Oki doki :* czekam xx - ekran od telefonu zablokowałam, po czym telefon położyłam na kanapie, a ja wstałam i poszłam do kuchni.
-Dobra Margaret ja idę do pracy.
-Ale sama powiedziałaś ze masz na 9.
-Wole być wcześnie , kaszka dla Lux jest zrobiona wystarczy ze podgrzejesz, no chyba ze juz nie śpi. Lepiej sprawdź.
-Okey. To ja pójdę teraz sprawdzić a ty zrobisz dla mnie i Andy'ego śniadanie? - zrobiła dziwna minę, gdy to powiedziałam - Proszę?
-Mar, masz 20 lat.
-Jeszcze 19
-Co za różnica urodziny masz za tydzień.
-Proszę Cię, tylko kanapki z serem i pomidorem.
-Margaret.
-Mamo.
-Zachowujesz się jak dziecko.
-Bo nim jestem. - mama przewróciła oczami, podeszłam do niej i dałam buziaka bo wiem ze to zrobi. - Dziękuję - Powiedziałam wychodząc z kuchni. Poszłam do Lux która spała w pokoju Marcela. Otworzyłam drzwi od pokoju, zobaczyłam tam mojego szkraba, który już nie śpi. Podeszłam do niej i wzięłam na ręce. Zaczęłam do niej mówić, jak bym miała 3 lat. Lux lubił - przynajmniej mi się tak wydaje- jak do niej tak mówię bo wtedy się uśmiecha i cieszy. Wzięłam jej zabawkę, żeby miała co robić, i poszłam z nią do salonu. W wygodnej pozycji dla mnie i dla Lux usiadła na kanapie. Lux położyłam na kanapie, podałam jej zabawkę. Blondynka od razu zaczęła bawić się zabawka.
-Kanapki i herbaty są w kuchni, kaszkę już podgrzałam wiec możesz jej dać za 2-3 minuty - powiedziała mama wchodząc do salonu.
-Okey.
-Ja już wychodzę, jak by coś się działo to dzwon do mnie a nie do Louise, nie chce żeby się martwiła.
-Dobra.
-Uważaj na siebie i Lux.
-Okey.
-Na razie.
-Pa.- wstałam z kanapy patrząc czy Lux nie spadnie z kanapy, gdy stwierdzam że nie spadnie, poszłam do kuchni po kasze dla małej. Wzięłam butelkę, która leżała na stole i szybko poszłam do salonu. Wzięłam mała na ręce i zaczęłam ją karmić.
✴✴✴✴
-Margaret. Proszę Cię wiem, że wiesz co się dzieje z Amy - Andy od 10 minut meczy mnie żebym powiedziała co się dzieje z Amy. Wiem ze ona nie chciała by żebym powiedziała Andy'emu co się z nią dzieje, dlatego mówiłam mu ze nie wiem.
-Już ci mówiłam Andy ze nie wiem.
-Wiesz, tylko udajesz ze nie wiesz - powiedział bawiąc się z Lux. Andy od zawsze Lubie opiekować się dziećmi, z Lux szczególnie.
-Andy...
-Margaret zrozum że strasznie martwię się o Amy. Wiec proszę Cię powiedz. Powiedzieć czy nie?
CO WY BYŚCIE ZROBILI NA MIEJSCU MAR? POWIEDZIELI CZY NIE?
Ja bym powiedziała XD
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty *-* Z niecierpliwością czekam na next <3
Super. Ja bym powiedziała. ;p
OdpowiedzUsuń